Wolę być ,, panem od Azjatek ,, niż osobą bez sumienia tak jak ty. Widzę, że zacytowałaś mój fragment, ale nie odpowiedziałaś na pytanie więc zadam ci je jeszcze raz: mogłaś zerwać z facetem a dopiero później przespać się z innym, zajęłoby ci to 1 dzień. Może to trwać tygodnie, lata. W tym czasie osoba, która zawiodła, udowadnia swoją uczciwość. Doceń, jak bardzo stara się ratować związek. Jest wam teraz z sobą tak dobrze, jak nigdy nie było, więc po co wracać do traumatycznego wydarzenia z przeszłości. Lepiej zamknąć przykry rozdział, wierząc, że już się nie powtórzy. mieszkamy od siebie prawie 100km. Za jakis czas (nie wiem, czy za kilka m-cy czy lat :( ) chcielibyśmy się wybudować. Oboje mieszkamy na wsi, ja mam już działkę, ok 15ar, on ma dostać od Na wstępie napiszę, że strasznie się wstydzę tego co robiłam. Wyniosłam z domu taką cechę, aby opowiadać wszystko. Najpierw co się działo w szkole, pracy, związku, u przyjaciół itd. Mieliśmy z mężem wiele kłótni o to i się po części zmieniłam. Nic nie opowiadam co dotyczy nas, jego rodziny czy przyjaciół itd. Wręcz przeciwnie – rozbiją go do końca. Zamiast tego wysłuchaj go. Postaraj się dać mu czas na przedstawienie jego wersji wydarzeń i powodów, które do nich doprowadziły. Moje doświadczenie terapeutyczne i życiowe jednoznacznie wskazuje na to, ze tylko takie podejście do kryzysu zdrady w związku daje szanse na jego uratowanie. tez racja ;p zeby tylko nie wyjsc na dziwke, ze juz po tygodniu dala :P haha dobre podejscie :D jejku.. dobrze, ze masz juz nowego, trzeciego, ostatniego! zeby sie nie dowiedzial nigdy o tym 6aOb0. fot. Fotolia Mam 33 lata i jestem matką trójki dzieci. Do niedawna myślałam, że żyję w lojalnym związku. Tymczasem niedawno dowiedziałam się, że mąż zdradza mnie już od pół szok i do tej pory nie potrafię sobie z tym poradzić. Zadawałam sobie i jemu to samo pytanie – dlaczego? W czym ona jest lepsza ode mnie? Szukałam w sobie winy, a przecież to nie ja zawiniłam. Kocham go mimo krzywdy, którą mi wyrządził, kochają go dzieci, które niczemu nie są winne, i dlatego nie wiem, czy powinnam odejść. Za bardzo nie mam gdzie i nie mam za co żyć, bo nie pracuję. Na początku oszukiwał, kiedy pytałam, czy dalej się kontaktują. Tamta dzwoniła do niego, nie daje za wygraną. Mówię mu: zdradziłeś raz, zdradzisz następny, a on na to, że nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki. Co robić? Co zrobić, kiedy partner zdradza? Zdrada nie jest niczym przyjemnym i często na lata burzy zaufanie do drugiej osoby. Ale to wcale nie oznacza, że musi zakończyć się rozpadem związku. Takie myślenie, że „zdradził raz, zdradzi następny” jest niczym nieuzasadnione. Przecież ludzie popełniają błędy, nawet te najcięższego kalibru, żałują, zmieniają swoje życie. Jeśli nie jesteś w stanie uwierzyć, że mąż to potrafi, to rzeczywiście lepiej odejść niż żyć w piekle nieustannych podejrzeń. Ja bym zrobiła co innego. Zajęła się swoim życiem, podjęła pracę i podbudowała nadwątlone przez męża poczucie własnej wartości. Czytaj także: Odpowiadała Ula Zubczyńska z Przyjaciółki Stanisław Rybski, zastępca prezydenta Ostrołęki, dowiedział się o "konsultacjach społecznych" w sprawie Via Baltiki, kiedy firma mająca je przeprowadzać... zjawiła się w ratuszu, gdzie miały się odbyć. Czasu starczyło na ściągnięcie z budynku obok starosty powiatowego Stanisława Kubła i kilkoro dziennikarzy. Zwykłym ostrołęczanom nikt w niezwykle ważnej dla miasta sprawie nie dał szansy się zlecenie Głównej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad firma konsultingowa Scott Wilson opracowuje "Strategię Rozwoju i Plan I Paneuropejskiego Korytarza Transportowego".Jednym z wymaganych prawem elementem takiej strategii jest przeprowadzenie konsultacji społecznych z mieszkańcami regionów, przez które przebiegają warianty tej trasy. Tyle, że Scott Wilson i GDDKiA zrobiły wszystko, żeby... nikt się o tych konsultacjach nie tylko w papierowym wydaniu poniedziałkowej Gazety Współczesnej Co robić, żeby nie zdradzał? Czy jest sposób na to, by mąż lub życiowy partner był nam wierny? Jak zatrzymać mężczyznę przy sobie? Czy wierni mężczyźni pojawiają się tylko w ckliwych komediach romantycznych? fot. Fotolia „Mój mąż mnie zdradza, znalazł sobie inną. Tak, wiem to na pewno. Coraz mniej, a właściwie wcale nie okazuje mi uczucia, stał się arogancki, opryskliwy”... Ileż takich postów znajdziemy u nas na forum... Dziesiątki, jeśli nie setki. A w każdym prośba o radę: co zrobić, żeby męża zatrzymać przy sobie, żeby nie zdradzał? Pierwszy krok to uświadomić sobie, jakie mogą być powody jego zdrady i próbować im przeciwdziałać już zwczasu, a nie wówczas, kiedy jest już stanowczo za późno. Dlaczego mężczyzna zdradza? Dane są zatrważające. Z badań wynika, że aż 60 proc. mężów przed osiągnięciem czterdziestki dopuszcza się zdrady. Potem, po przekroczeniu tego wieku, zdradzających jest... jeszcze więcej. Naukowcy twierdzą, że wynika to z chęci sprawdzenia się mężczyzny z partnerką dużo młodszą i bardzo atrakcyjną. A ponadto mężczyźni są specyficznie uwarunkowani, co niejako ułatwia im niewierność małżeńską. Skłonność do zachowań agresywnych, do walki, konkurencji, pokonywanie przeszkód i chęć wygrywania to częste czynniki mające wpływ na niewierność. Także zdolność do logicznego myślenia, co ułatwia mężczyźnie manipulowanie ludźmi i tworzenie sprzyjających sytuacji. 6 najczęstszych przyczyn zdrady Niektórzy badacze twierdzą wręcz, że mężczyźni nie są zdolni wytrwać w związku monogamicznym i jest to uwarunkowane biologicznie i związane z dążeniem do zapewnienia przetrwania gatunkowi ludzkiemu. Jednak w wielu przypadkach powtarzają się te same przyczyny, które Aneta Radziejowska, zajmująca się problemem zdrad, usystematyzowała w następujący sposób: zemsta za prawdziwą lub domniemaną niewierność żony; długotrwałe poczucie odrzucenia, brak uczestniczenia w życiu rodziny, która świetnie sobie radzi bez męskiego przywódcy: nie zaspokojone w małżeństwie potrzeby uczuciowe, seksualne lub duchowe; chwilowa potrzeba ucieczki od konfliktów lub problemu, którego nie potrafi się rozwiązać w inny sposób; pragnienie potwierdzenia swej atrakcyjności lub sprawności seksualnej; niezależność – zawodowa i finansowa – żony. Dzieciństwo mężczyzny a późniejsze zdrady Większe problemy z dochowaniem wierności mają podobno także mężczyźni wychowani w rodzinach, w których brakowało miłości, prawdziwej więzi między rodzicami. Chłopiec wzrastający w takiej rodzinie, tworzy potem własne małżeństwo – bez uczuć. Dlatego tak ważne jest poznanie rodziny przyszłego małżonka, a także wiedza o tym, jak był wychowywany. Nie jest to regułą, jednak ma olbrzymi wpływ na kształtowanie się osobowości i wyuczenie pewnych zachowań. Zachowanie kobiety powoduje zdradę mężczyzny? Okazuje się także, że o wiele częściej motywuje mężczyznę do zdrady zachowanie własnej małżonki czy partnerki życiowej. Tak więc kobiety nie są również bez winy, zwłaszcza gdy: nie wykazują zainteresowania dla pracy i innych ważnych zajęć męża, skupiają swoją czułość wyłącznie na dzieciach, przestają dbać o siebie, traktują męża wyłącznie jako osobnika zaspokajającego dobra materialne rodziny. Tak to wygląda tylko w teorii. Z kimś jednak ci mężczyźni zdradzają swoje partnerki, prawda? Ze statystyk wynika, że ok. 50 proc. mężatek też dopuszcza się zdrady. Są to najczęściej młode mężatki, przed ukończeniem 40. roku życia. Tekst: Janusz Świąder blocked zapytał(a) o 21:15 jak okłamywać chłopaka zeby sie nie dowiedział?? 0 ocen | na tak 0% 0 0 Odpowiedz Odpowiedzi Caramba odpowiedział(a) o 21:16 Nie okłamywać ^^ 0 0 odpowiedział(a) o 12:34 nie okłamoj go .... przecież to jest twoj chłopak . 0 0 Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub Na wstępie wspomnę, że nie liczę na to, że ktoś będzie mnie żałował, bo nie o to mi chodzi, nie oczekuję również "głaskania po główce" i mówienia, że będzie dobrze, bo to tylko czas pokaże. Piszę, bo zależy mi na tym, aby ocenił to ktoś "z boku" nie znając osobiście mnie, ani mojego małżonka, jedynie oceniając zaistniałą sytuację. Będzie tego trochę, więc chętnych do udzielania jakichkolwiek wskazówek, wskazania kierunku dalszego postępowania proszę o uważne zinterpretowanie i subiektywną odpowiedź. Czuję, że wariuję! Ale może od początku.... Jestem DDA, matka, ciotka, dziadek i po części ojciec (długa i dziwna historia) są/byli alkoholikami. Awantury, szarpaniny, były na porządku dziennym, nie rzadko interweniowała policja. Do tego w naszym mieszkaniu często pojawiały się osoby trzecie nadużywające alkoholu i wszczynające awantury. Moje samookaleczanie. W tym temacie raczej dłużej nie ma sensu się rozpisywać, bo w zasadzie istotą, rzeczy jest, aby podkreślić, że jestem DDA. Po kilku nieudanych związkach poznałam człowieka, który wydawał się być normalny.. Byłam z nim lat, długo pisaliśmy ze sobą online, dzieliło nas ok 70km, można powiedzieć, że zanim się z nim spotkałam już byłam zadurzona (miałam 16 lat). Po długich rozmowach online i telefonicznych nadszedł czas spotkania, na którym zostałam przymuszona do seksu w miejscu publicznym, jednak jak na tę porę roku (zima) pustym. Za chwilę były przeprosiny, tłumaczenie, że to nie tak miało wyglądać, ale że jestem atrakcyjna i bla bla bla...ale do meritum, zapomniałam i chciałam dalej znajomość kontynuować. Podczas całego związku wylałam morze łez, było straszenie odebraniem sobie życia, jak odejdę i tak w zasadzie cały związek polegał na płaczu, przeprosinach, kłótni i znowu zgodzie. Zdradził mnie kilka razy, ale byłam tak zakochana, dodatkowo sytuacja rodzinna nie dawała mi normalnie funkcjonować, wybaczyłam i starałam się żyć dalej.. Później niespodziewana ciąża. Po urodzeniu córki było wręcz wzorowo, powiedziałam co mi leży na sercu i że koniec dziecinady i pora rozpocząć dorosłe życie. Było dobrze do czasu.. Było już coraz gorzej, chciałam odejść. Później poznałam mojego obecnego Męża, zaakceptował córkę i zaczął traktować jak swoje dziecko, wiedział o sytuacji w domu i chciał mi pomóc po 3 miesiącach zamieszkaliśmy razem, po miesiącu od zamieszkania zmieniliśmy stancję na mieszkanie u mojej babci, gdzie życie nie było usłane różami, ciągłe czepianie się, Mąż wracał z pracy, a ja przesiadywałam u babci, bo w końcu pozwoliła nam za darmo mieszkać, to trzeba z nią trochę czasu spędzić, Mąż się wściekał, że ciągle mnie nie ma, że to, że tamto..miał rację, ale musiam, bo w końcu nie interesował nas ani czynsz, ani opłaty..więc akurat na wszystkie potrzebne wydatki nam starczało. Sytuacja u dziadków była coraz bardziej napięta, Mąż zaczął nadużywać alkoholu, były kłótnie, płacz, trzaskanie drzwiami. Gdy odkuliśmy się trochę finansowo, zdecydowaliśmy, że uciekamy stamtąd, bo tak dłużej żyć się nie da. Poszliśmy na stancję, na stancji alkohol również często towarzyszył w naszym życiu, też piłam, nie zaprzeczę. Nie raz awantura była przeze mnie, ale i Mąż nie był bez winy. Mąż tłumaczył, że musi odreagować, bo ma zszarganą psychikę przez mieszkanie u mojej babci. Powiedziałam OK, jest to jakieś wytłumaczenie. I tak żyliśmy, raz lepiej, raz gorzej.. Później nieoczekiwana zmiana stancji, z powodu sprzedaży mieszkania. Wynieśliśmy się.. Było tak samo, raz lepiej, raz gorzej. Mąż chciał przestać pić, ale picie zastapił jakimś wynalazkiem, po którym wyglądał jak naćpany. Zasypiał na stojąco, mówił niestworzone rzeczy, ogólne dziwne zachowanie. Po dlugich namowach postanowił rzucić to świństwo, i znowu alkohol, awantury, wyzwiska, pakowanie i rozpakowywanie, grożenie rozwodem z obu stron. Następnie wypadek samochodowy, po którym sie nie moglam ruszać długi czas, Mąż nie raz zamiast siedzieć ze mną poszedł pić. Sprzedanie wraku auta, dobranie kredytu, kupno mieszkania. Tuż przed wyprowadzką pożar stancji, cudem uniknęliśmy śmierci. Sprzątałam, pakowałam, i płakałam...a Mąż..pił. Wreszcie wyprowadzka, miało być już tylko lepiej...nie dogadywalismy się, Mąż siedział całą noc, do godzin porannych, ja rano wstawałam, a Mąż spał do wieczora, mijaliśmy się, w ciągu dnia kilka krótkich wymian zdań, wieczór, ja idę spać, Mąż wstaje... w między czasie oczywiście alkohol, kłótnie, kłótnie, alkohol...czułam się Mężem i Żoną w jednej osobie. Poznałam kogoś, zaczelismy pisac do siebie duzo smsów, zauroczyłam się? Zakochałam? Poczułam się komuś potrzebna, doceniana, ale nie chcialam zdradzic meza, duzo czasu razem spedzalismy, poczulam sie inna kobietą, jak nie sobą, nie bede sie wdawac w szczegóły, trwało to 2 tygodnie, a wiązał ze mna plany zamieszkania, bycia razem itp. Podobało mi się to, chociaz do konca nie wiedzialam co robię. Stało się, zdradziłam meza 2 razy. Przyznałam się do zdrady, i powiedzialam ze chce to odbudowac jakos, bo zrozumialam ze kocham tylko jego (7 lat razem). Były wyzwiska, placz, obelgi, płacz, krzyk, nieudana próba samobojcza Męża, moja chęć odebrania sobie życia... po ok tygodniu po szczerej rozmowie, powiedziałam, że chyba nie jestem zdrowa psychicznie, bo nie wiedziałam co robię. I to nie jest mydlenie oczu, naprawdę czułam że nie jestem sobą, jakkolwiek to zabrzmi! Powiedział, że mam poradzić się psychiatry, i jesli rzeczywiscie cos mi dolega to jest w stanie mi wybaczyc, i było kilka dni dobrze..powiedzial, ze chyba dopiero teraz mnie tak naprawde kocha, ze wczesniej nie wie co to bylo za uczucie. Kochalismy sie od zdrady 1 raz, zaczelo sie znowu psuc, jak zapytal czy jadlam cos slodkiego, bo nie powiedzialam mu o tym sama, a obiecalismy sobie szczerosc, tylko musial sie mnie zapytac, ale nie zaprzeczylam (mam duza otylosc, chce schudnac ze wzgledow zdrowotnych, ale i takze po to, aby zmienic sie fizycznie, abym nie kojarzyla mu sie ze zdrada). Wierze, ze nie jest mu łatwo, chce to jakos naprawic, ale czuje jak opadam z sil, czy recepta na wybaczenie zdrady jest caly czas wypominane w zlosci i bez zlosci co zrobilam? Cały czas siedzi mi to w głowie, a jak doklada mi do pieca to odechciewa mi sie zyc. Myslalam nad tym bardzo powaznie, aby ulzyc i sobie i jemu, ale jaka krzywde zrobie tym dziecku. Wczesniej nie wspomnialam jeszcze istotnej dla mnie rzeczy, w zasadzie nasze kontakty seksualne ustały ok 3 miesiecy temu, po tym jak po pijaku dobieral sie na moich oczach do mojej ciotki, bardzo mnie to zabolalo. Powiedzial, ze mam nie zwalac winy na niego, bo to tylko i wylacznie moja wina, ze to ja zdradzilam, i musze poniesc kare. Ze mialam dobre zycie, a teraz bedzie mnie pilnowal. Wie, ze nie mam dokad pojsc, wrocic do rodziny alkoholikow? Stancja? Nie stac mnie. Jego tez. Moze jest ze mna na sile, bo nie ma innego wyjscia? Raz tak powiedzial, ale potem tlumaczyl, ze to w zlosci i ze naprawde mnie kocha. Czytałam trochę, obawiam sie, czy to nie borderline (większośc objawów sie zgadza), albo o zgrozo depresja?! Prosze o wypowiedz, jak Wy to widzicie... Dzis kolejny wieczor przeplakany, bo zaczelo siie dogadywanie na ostro, i ze placze na zawolanie. Boze...co robic Nie mam sił.. Co ja narobiłam.. mam dosc tych jego hustawek nastroju, raz sie smieje, raz placze, a raz dogaduje. Gdy powiedzialam, zeby przestał pic, powiedzial ze on nie widzi problemu w alkoholu, tylko ja prowokuje klotnie, bo pije. Bije sie z myslami co dalej robic, probowac ratowac to malzenstwo? Czy juz nigdy nie bedzie normalnie?....

jak zdradzic meza zeby sie nie dowiedzial